Dziura w drodze

Na początek tzw. „off-topic” (nie cierpię takiej angielskiej nowomowy, bo nasz język jest piękny i niezwykle bogaty, ale „wątek poboczny” już taki piękny nie jest :)). Kilka miesięcy temu zaczęłam biegać. Przyczyn było kilka: po pierwsze, zawsze jest te kilka kilogramów do zrzucenia, po drugie, z lenistwa, bo założyć buty i wyjść przed dom jest łatwiej, niż się zapakować i dotrzeć na siłownię czy fitness i to na określoną godzinę, po trzecie, zima w tym roku była wyjątkowo lekka i lepiej biegało się w lutym i marcu, niż w kwietniu, bo co chwilę leje, po czwarte: zmobilizował mnie mój mąż, który kilka lat temu zapragnął przebiec maraton, gdy przez 6 tygodni miał nogę w gipsie, po piąte…

Mogłabym tak wyliczać i wyliczać. Prawda jest taka, że z każdym treningiem, z każdym przebiegniętym kilometrem, znajduję coraz więcej przyczyn, dla których biegam. Cudownie jest wygrać z samą sobą, pobiec inaczej, dłużej, dalej, szybciej, niż poprzednio. Wspaniale jest biegać po plaży o poranku (sprawdziłam w czasie majówki i polecam). Świetnie jest mieć kolejne cele: 40 minut, 5 kilometrów, 10 kilometrów, pierwszy start (to jeszcze przede mną, ale już niedługo). Wspaniałe jest też i to, że można myśleć o wszystkim i o niczym. A przyznam Ci szczerze, że kilka pomysłów na moje wpisy urodziło się właście w czasie treningów. I skoro już się tak pochwaliłam tym bieganiem, to pewnie domyślasz się, że temat dzisiejszego wpisu wpadł mi do głowy, gdy remontowano drogę, po której biegam.

Jak wiadomo, drogi i chodniki przy tych drogach, są często w opłakanym stanie. Co zrobić, gdy jadąc, idąc, czy też biegnąc po takiej uszkodzonej, dziurawej drodze, zniszczysz swój samochód albo skręcisz, czy nawet złamiesz nogę?

Zwykle w takiej sytuacji masz prawo do odszkodowania. Przysługuje ono od podmiotu odpowiedzialnego za tzw. utrzymanie drogi, które obejmuje wykonywanie robót konserwacyjnych, porządkowych i innych zmierzających do zwiększenia bezpieczeństwa i wygody ruchu, w tym także odśnieżanie i zwalczanie śliskości zimowej. Za utrzymanie drogi jest odpowiedzialny zarządca drogi. Jeśli biegasz (chodzisz, jeździsz) po drodze publicznej, wówczas jej zarządcą może być:

  • Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad (w skrócie GDDKiA) – w przypadku dróg krajowych (pamiętaj, że nie wolno biegać po autostradzie),
  • zarząd województwa – w przypadku dróg wojewódzkich,
  • zarząd powiatu – w przypadku dróg powiatowych,
  • wójt, burmistrz lub prezydent miasta  – w przypadku dróg gminnych.

Dla biegacza najczęstszym adresem roszczeń odszkodowawczych będzie pewnie zarząd powiatu lub władze gminy, bo po innych drogach biegać albo nie wolno (patrz powyżej), albo nie warto, bo np. można stracić życie czy zdrowie z powodu spalin.

Może się jednak zdarzyć, że do wypadku dojdzie na tzw. drodze wewnętrznej, czyli drodze, parkingu bądź placu przeznaczonym do ruchu pojazdów, które – w uproszczeniu mówiąc nie są drogą publiczną. Za utrzymanie drogi wewnętrznej odpowiada zarządca terenu albo – w braku zarządcy – jego właściciel. I jeżeli droga wewnętrzna jest w niewłaściwym stanie – np. ma uszkodzoną nawierzchnię i takie uszkodzenie nie jest oznakowane, nie jest odśnieżona bądź jest śliska, wówczas zarządca albo właściciel są narażeni na odpowiedzialność odszkodowawczą. Gdyby bowiem wskutek takiego nienależytego stanu drogi ktoś doznał szkody (czy to w postaci uszczerbku na zdrowiu np. łamiąc nogę, czy to w postaci szkody majątkowej, np. urywając koło), mógłby żądać jej naprawienia od zarządcy albo właściciela.

Często zdarza się, że częścią nieruchomości wspólnej są drogi wewnętrzne w opisanym przeze mnie znaczeniu (parkingi, drogi dojazdowe do budynków). W takim przypadku na wspólnocie i na zarządzającym nią podmiocie ciąży obowiązek należytego utrzymania takich dróg wewnętrznych. W razie jego niedopełnienia mogą odpowiadać za wynikłe stąd szkody. Warto zatem zwracać uwagę na ewentualne uszkodzenia nawierzchni, zadbać o ich oznaczenie i naprawę. Dzisiaj wprawdzie w modzie jest „grodzenie” osiedli, ale to nie eliminuje problemu. Przecież wypadkowi może ulec każdy – zarówno ktoś niepożądany, jak i właściciel czy jego goście. Więc jeśli biegając zauważysz, że Twoja droga wewnętrzna jest w złym stanie technicznym, zawiadom zarząd (lub zarządcę). Żeby było bezpieczniej. Także pod względem prawnym.

{ 12 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Sławomir 4 marca, 2015 o 19:42

Witam i proszę o odpowiedz na moje pytanie.Mam służebność drogi do mojej posesji,droga przez pole trawiaste.Koszty związane z budową drogi(korytowanie,kamień,geodeta)pokrywam sam.Problem pojawił się jak zaczołem robić drogę.Dwóch sąsiadów nie zgadza się i mówią że muszę mieć pozwolenie od wszystkich właścicieli działek na budowę drogi.Nie jest to droga gminna ani powiatowa tylko wytyczona przy sprzedaży działek Czy to prawda ?

Odpowiedz

Natalia Klima-Piotrowska 15 marca, 2015 o 02:43

Witam,
Niestety podał Pan zbyt mało informacji. Bez analizy dokumentów nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi. Zapraszam do kontaktu z Kancelarią celem uzyskania szczegółowej porady. Informuję przy tym, że porady są płatne.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Paulina 14 maja, 2015 o 20:10

Dzień dobry,

A co w sytuacji gdy właściciel (w tym przypadku Spółdzielnia Mieszkaniowa) twierdzi, że nie naprawi drogi bo nie ma pieniędzy, a dziura jest na samym środu wjazdu do garażu budynku nie należącego do tej spółdzielni i każdy kto parkuje w tym garażu za każdym razem wpada centralnie w tą dziurę?

Odpowiedz

Natalia Klima-Piotrowska 21 maja, 2015 o 13:29

Sugeruję wystosować do spółdzielni oficjalne pismo. Jeśli nie zareagują, a ktoś poniesie szkodę (złamie nogę lub uszkodzi samochód), będzie dowód na to, że po pierwsze dziura była od jakiegoś czasu, a po drugie, że zarządca terenu nie zareagował na czas.

Odpowiedz

Zdesperowana 1 września, 2015 o 23:33

Witam, a propos dziury w drodze… Jestem właścicielem mieszkania w kamienicy złożonej z ośmiu lokali mieszkalnych. Siedem z nich to lokale własnościowe, jeden – komunalny. Kamienica usytuowana jest w taki sposób, że wraz z kilkoma innymi kamienicami tworzy literę „U”, wewnątrz której powstaje niemalże zamknięte podwórko. Formalnie każda z kamienic „stoi” na odrębnej działce i do każdej z kamienic „należy” inna część nieszczęsnego podwórka. Każda kamienica to odrębna wspólnota, ale wszystkie mają jednego i tego samego zarządcę – Instytucję „X”. Wracając do „dziurawego” podwórka trzeba zaznaczyć, że można się na nie dostać w trojaki sposób: przez pierwszą bramę wjazdową, leżącą z prawej strony podstawy wspomnianej litery „U”, przez drugą bramę wjazdową, leżącą z lewej strony wspomnianej litery „U” (te bramy to przerwy pomiędzy ścianami bocznymi poszczególnych kamienic) oraz „od góry” litery U, czyli od strony kamienicy, w której znajduje się moje mieszkanie. Obydwie bramy są wystarczająco szerokie, żeby przejechał przez nie samochód sporych gabarytów, natomiast problem z przejazdem przez nie z całą pewnością miałby pojazd specjalny typu wóz straży pożarnej lub służący do wywozu śmieci, (nota bene kontenery na śmieci znajdują się na podwórku). Oczywiście wszyscy mieszkańcy wspólnot, bez względu na gabaryty swoich samochodów korzystają z najszerszego wjazdu, czyli tego po stronie „naszej kamienicy”. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że wszystkie kamienice od zewnętrznych stron otoczone są utwardzoną drogą publiczną, z pięknie wybrukowanymi chodniczkami, zamontowanymi śmietnikami i postawionymi ławeczkami. Niestety drzwi wejściowe do kamienic znajdują się od strony podwórka, które znajduje się w tragicznym stanie technicznym. Przede wszystkim od chwili wybudowania kamienic (wczesne czasy powojenne) nigdy nie było ono utwardzone. Biorąc pod uwagę fakt, że jego teren jest lekko pochyły, po którym jesienią, zimą i wczesną wiosną wiecznie cieknie woda, tworząc w koleinach (wyjeżdżonych na nieutwardzonej ziemi, przez ogromną ilość samochodów mieszkańców wspólnot, samochody odbierające śmieci, a w końcu i samochody przyjeżdżające do firm wynajmujących pomieszczenia użytkowe od jednej ze wspólnot) coś na wzór koszmarnie nierównego lodowiska – zimą bądź zapadającego się pod stopami bagna – jesienią i wczesną wiosną. Innymi słowy mówiąc, mieszkańcy kamienicy, w której znajduje się moje mieszkanie muszą się przedrzeć przez to tragiczne podwórko – bo innego wyjścia nie mają. Dodam jeszcze, że ta „nasza” część podwórka jest w najgorszym stanie, bo po pierwsze znajduje się na dole pochyłego terenu, a po drugie znajdujący się na nim wjazd jest najbardziej eksploatowany. Mieszkańcy przylegającej do nas kamienicy natomiast, nie są skazani na przedzieranie się przez to podwórko, za każdym razem kiedy wychodzą ze swoich mieszkań, bowiem kamienica ta posiada jeszcze wyjście z drugiej strony – od wybrukowanej ulicy. To właśnie ci mieszkańcy, jako jedyni nie zgadzają się na remont całego podwórka. W tym miejscu trzeba jeszcze podkreślić, że mieszkańcy tej kamienicy używają podwórka do wyprowadzania psów (które ze względu na największą ilość zieleni załatwiają się na „naszej” części podwórka), wyrzucania śmieci (czasem nawet przez resztek jedzenia razem z opakowaniem przez balkon) i pilnowania, żeby na „ich” części nie zaparkował żaden „nasz” samochód. Na zakończenie dodam, że remont kawałka podwórka nie przyniesie większego efektu. Niejednokrotnie teren był przez nas wyrównywany, a koleiny wysypywane, niestety płynąca woda i jeżdżące samochody robią swoje. Na polubowne załatwienie sprawy nie ma co liczyć, bo konflikt trwa od lat. Jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, to zagrodzić teren „naszej” części podwórka, żeby spowodować wystąpienie tej „niezgadzającej” się na remont wspólnoty o ustanowienie służebności, a po jej ustanowieniu, wezwać właściciela nieruchomości władnącej do utrzymania podwórka w należytym stanie technicznym. Czy z tej sytuacji jest jeszcze jakieś inne wyjście? Z góry dziękuję za podpowiedź.

Odpowiedz

Natalia Klima-Piotrowska 2 września, 2015 o 23:04

Szanowna Pani.
Pani koncepcja może przynieść efekt. Podwórko składa się z trzech odrębnych działek i tak naprawdę pozostałe wspólnoty nie powonny korzystać z „Waszej” części.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Zdesperowana 3 września, 2015 o 14:35

Dziękuję uprzejmie za odpowiedź, pozdrawiam.

Odpowiedz

Jan 5 kwietnia, 2018 o 12:47

Witam. Dziękuję za fajny artykuł. Mam jednak pewne wątpliwości co do odszkodowania za szkodę na drodze wewnętrznej. Droga ta jest przeznaczona wyłącznie do użytku właścicieli, co z resztą jest oznaczone przy wjeździe, że wjazd wyłącznie dla osób upoważnionych. Tymczasem jak wygląda odpowiedzialność w sytuacji kiedy na terenie znajdzie się ktoś nieporządany np.złodziej, albo Pan/Pani wyprowadzający psa i który następnie ulegnie np.wypadkowi bo się przewróci na dziurze ? W mojej ocenie brak jest wtedy odpowiedzialności zarządcy. Zarządca może przecież powiedzieć w sądzie na swoją obronę, tylko osoby upoważnione mogły przebywać na terenie i osoby te wiedziały ze np. w danym miejscu nawierzchnia jest zniszczona. Idąc dalej tokiem myślenia, że zarządca odpowiada za szkody, to każdy z nas powinien także eliminować zagrożenia na terenie np. naszej nieruchomości (domu/mieszkania) aby w przypadku gościa, nawet nieproszonego nie doszło do szkody. W mojej ocenie brak jest zwyczajnie przesłanek odpowiedzialnośc – winy, związku przyczynowego, bezprawności

Odpowiedz

Natalia Klima-Piotrowska 16 kwietnia, 2018 o 23:11

Szanowny Panie,
Tak jak napisałam w swoim artykule, odpowiedzialność w takich przypadkach spoczywa na zarządcy drogi. Nawet prywatnej. Jeśli ktoś na prywatnej posesji znajdzie się bezprawnie, wówczas można zastanawiać się nad tzw. przyczynieniem się poszkodowanego. To jednak zawsze wymaga analizy konkretnego przypadku.
A co do odpowiedzialności za szkody wywołanej stanem nieruchomości, a ściślej budynku, np. gdy odpadnie jakiś jej fragment – to opiera się ona na zasadzie ryzyka a nie na zasadzie winy.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Magdalena 2 września, 2019 o 09:55

Dzień dobry,

proszę o wyjaśnienie mojej sytuacji. Kupiłam działkę budowlaną a wraz z nią ponoć musiałam kupić udział w drodze dojazdowej w 1/12. (jest do droga dojazdowa do 11 posesji – około 100 m długości). Kiedyś była to jedyna droga dojazdowa do posesji. Obecnie z drugiej strony mojej działki mam nową drogę gminną i z drogi gminnej jest usytuowanie wjazdu na moją działkę. Ze starej drogi dojazdowej w ogóle nie będę korzystać, aczkolwiek ok. 2 metrów mojej działki rzeczywiście graniczy ze wspomnianym końcem drogi dojazdowej. Będzie tam tylko siatka. Szerokość drogi ma około 3 metry, po obu stronach są budynki jednorodzinne. Pozostali mieszkańcy używają tej drogi dojazdowej aby dotrzeć do swoich posesji.
Czy moja odpowiedzialność za ewentualne szkody wynikłe z niewłaściwego stanu drogi, z której w ogóle nie będę korzystać jest do wielkości udziału do 1/12? Czy jest to odpowiedzialność solidarna? Jeśli pozostali właściciele udziałów będą odśnieżać drogę i składać się na to odśnieżanie, mogą domagać się ode mnie równowartości 1/12 kosztu odśnieżania, skoro w ogóle nie będą nią jeździć, nie będzie wjazdu na moją posesję a jedynie dwa metry mojej siatki na samym końcu drogi dojazdowej. Rozumiem, że dwa metry długości mojej siatki mam odśnieżać, chociaż nie ma tam żadnego chodnika. I ostatnie pytanie czy jeśli ktoś złamie nogę, urwie koło przy wcześniejszym płocie sąsiada, to ja też odpowiadam odszkodowawczo? W 1/12 ? Czy solidarnie?
Będę zobowiązana za podanie właściwego kierunku analizowania przepisów.

Pozdrawiam
Magda

Odpowiedz

Anita 8 października, 2019 o 13:21

Dzień dobry, sytuacja patowa. Jest trzech współwłaścicieli drogi wewnętrznej. Droga usytuowana jest wzdłuż i prowadzi dojazd do posesji A, B, C. NA chwilę obecną jest to jedyna droga i możliwość do dotarcia do posesji A i C. Współwłaściciel B prowadzi budowę i do tego celu używa drogie wewnętrznej (do której ma prawo, bo ma w niej udziały). Jednak to nie jest jedyna możliwość dojazdu do posesji B. Ma możliwość do posesji jeszcze dwoma innymi wjazdami na jego teren bezpośrednio z drogi gminnej. I tak, do swojej posesji, gdzie mieszka dojeżdża wjazdem z drogi gminnej. Na drugim wjeździe na teren budowy drugiego domu trzyma materiały budowlane i inne. Natomiast cały ciężki sprzęt typu kopary wwążące ciężkie materiały budowlane jest prowadzony drogą wewnętrzną. Droga wewnętrzna powstała z funduszy współwłaścicieli A i C. Współwłaściciel B nabył prawa do drogi poprzez kupno działki. Droga wewnętrzna to wysypany kamień (tłuczeń). Współwłaściciel B przez swoją budową w żaden sposób tej drogi nie zabezpieczył, początkowo twierdził, że z tej drogi nie będzie wcale korzystać, bo jest mu ona niepotrzebna. Czas pokazał coś innego i głównie tą drogą prowadzona jest budowa. Obecnie stan drogi jest mocno uszkodzony, jest rozjechana (wyżłobienia zrobione przez kopary), zabłocona. Współwłaściciele posesji A i C w czasie opadów nie są w stanie swobodnie poruszać się po drodze, bo błota i kałuże są po kostki. Jedynie samochodem, które również jest ubłocone (koła) . Po każdym wjeździe przez drogę wwożone jest błoto na czystą posesję. Była wysyłana prośba, żeby drogę Współwłaściciel B doprowadził do stano sprzed budowy i na bieżąco usuwał błoto, ziemię – ale bez echa. Współwłaściciel nie przejął się sprawą tylko robi swoje. Pytanie. Czy MY jako pozostali Współwłaściele możemy w jakiś sposób zmusić Współwłaściela B do respektowania zasad współżycia społecznego? Przecież jako współwłaściciele również bierzemy odpowiedzialność, gdyby coś komuś się stało np: poślizg na błocie, złamanie nogi na takiej wierzchni, urwanie koła, zarysowanie auta itp.

Odpowiedz

Robert 5 lipca, 2022 o 10:47

Szanowna Pani Mecenas,

mam krótkie pytanie. Czy wykonawca drogi ma ponosić koszty utrzymania drogi w okresie 2 lat od jej oddania do użytku czy koszty utrzymania ponosi zarządca drogi. Chciałbym dodać że jest to droga wewnętrzna na osiedlu domów jednorodzinnych gdzie zarządcą są mieszkańcy.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Dziękuję, że chcesz skomentować mój artykuł! Jednak jeśli szukasz pomocy w swojej sprawie to musisz wiedzieć, że moja odpowiedź ma charakter odpłatny. W tym celu skontaktuj się ze mną, korzystając z zakładki Kontakt.

Wyrażając swoją opinię w powyższym formularzu wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Kancelaria Piotrowscy Spółka Partnerska Adwokatów Twoich danych osobowych w celach ekspozycji treści komentarza zgodnie z zasadami ochrony danych osobowych wyrażonymi w Polityce Prywatności

Administratorem danych osobowych jest Kancelaria Piotrowscy Spółka Partnerska Adwokatów z siedzibą w Katowicach.

Kontakt z Administratorem jest możliwy pod adresem sekretariat@kancelariapiotrowscy.pl.

Pozostałe informacje dotyczące ochrony Twoich danych osobowych w tym w szczególności prawo dostępu, aktualizacji tych danych, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia danych oraz wniesienia sprzeciwu na dalsze ich przetwarzanie znajdują się w tutejszej Polityce Prywatności. W sprawach spornych przysługuje Tobie prawo wniesienia skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: