Ciężkie życie „frankowiczy”

Gdy wczoraj usłyszałam o decyzji Banku Szwajcarskiego i kursie franka, błogosławiłam moment, w którym udało się nam (tzn. mnie i mojemu mężowi) sprzedać mieszkanie i spłacić dwa kredyty frankowe, czyli grudzień 2013 roku. Zaraz potem pomyślałam o wielu bliskich mi osobach, które nadal są „frankowiczami”… I na pewno dziś nie chciałabym być na ich miejscu. Pamiętam jeszcze czasy, gdy każdy dzień  mój mąż zaczynał od sprawdzenia kursu franka…

Wielu właścicieli lokali, a zatem członków wspólnot ma takie kredyty, stąd pomyślałam, że jeśli jesteś frankowiczem, to przyda Ci się kilka słów otuchy.

Po pierwsze, sama byłam zaskoczona, gdy w przypadku moich kredytów okazało się, że mimo wysokiego kursu kredyt frankowy był nadal tańszy niż złotówkowy, a różnica wynosiła kilkaset złotych miesięcznie. Warto więc zrobić takie obliczenie – można poczuć się trochę lepiej.

Po drugie, nie tak dawno pojawił się pierwszy – wprawdzie nieprawomocny – wyrok, zgodnie z którym bank nie może dowolnie narzucić kursu franka, po którym należy spłacić kredyt w przypadku jego wypowiedzenia. Nadto szereg postanowień umów kredytowych zawieranych przez frankowiczów zostało uznane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za tzw. niedozwolone klauzule umowne, co również chroni kredytobiorców.

Po trzecie nie mogę nie wspomnieć o problemie, który nam też spędzał sen z powiek – co się stanie, jeśli bank uzna, że wskutek wzrostu kursu franka konieczne jest dodatkowe zabezpieczenie kredytu. Wprawdzie umowy kredytowe zwykle zawierają postanowienia pozwalające bankowi na takie żądanie, czy też na sprawdzenie zdolności kredytowej w każdym czasie, jednak w praktyce banki rzadko z nich korzystają. A jeśli Twój bank akurat postanowi to zrobić, nie wahaj się z nim walczyć. Jak się okazuje, według sądów bankom nie wszystko wolno. A skoro nakłoniły Cię do zawarcia ryzykownej umowy, to powinny również ponieść chociaż część ryzyka.

Jeśli masz kredyt we franku, życzę Ci szybkiego uspokojenia kursu, bo według ekspertów ten aktualny nie powinien długo się  utrzymać.

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Łukasz Wilczkowski 18 stycznia, 2015 o 23:32

Swego czasu kibice śpiewali Franek, Franek łowca bramek… chodziło oczywiście o Tomasza Frankowskiego polskiego piłkarza 🙂 A już bardziej serio to każdy nawet średnio rozgarnięty doradca kredytowy powinien przyszłego kredytobiorcę uświadomić, że najbezpieczniej brać kredyt w walucie kraju w którym się zarabia…

Niestety rzeczywistość była taka, że kredyty walutowe były niżej oprocentowane, a „Franek” był tani jak barszcz, przez niektórych zwany zalewajką, a doradcy kredytowi żyli i żyją z prowizji no i mamy, co mamy piekiełko wpuszczonych w kanał…

Odpowiedz

Natalia Klima-Piotrowska 21 stycznia, 2015 o 20:11

Cóż… każdy myśli przede wszystkim o sobie. I doradcy finansowi i kredytobiorcy. Fajnie było mieć niską ratę, a teraz przychodzi za to zapłacić. Choć pewnie i tak mniej niż przy kredycie zlotowym.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Dziękuję, że chcesz skomentować mój artykuł! Jednak jeśli szukasz pomocy w swojej sprawie to musisz wiedzieć, że moja odpowiedź ma charakter odpłatny. W tym celu skontaktuj się ze mną, korzystając z zakładki Kontakt.

Wyrażając swoją opinię w powyższym formularzu wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Kancelaria Piotrowscy Spółka Partnerska Adwokatów Twoich danych osobowych w celach ekspozycji treści komentarza zgodnie z zasadami ochrony danych osobowych wyrażonymi w Polityce Prywatności

Administratorem danych osobowych jest Kancelaria Piotrowscy Spółka Partnerska Adwokatów z siedzibą w Katowicach.

Kontakt z Administratorem jest możliwy pod adresem sekretariat@kancelariapiotrowscy.pl.

Pozostałe informacje dotyczące ochrony Twoich danych osobowych w tym w szczególności prawo dostępu, aktualizacji tych danych, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia danych oraz wniesienia sprzeciwu na dalsze ich przetwarzanie znajdują się w tutejszej Polityce Prywatności. W sprawach spornych przysługuje Tobie prawo wniesienia skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: